Tętniąca życiem Miedzianka znikała z oczu długo. Jej upadek zaczął się, gdy była jeszcze Kupferbergiem. Skończył, gdy pod koniec lat 60. XX w. trzeba było przesiedlić mieszkańców na nowe osiedle w Jeleniej Górze, ratując ich przed pogrzebaniem w rozsypujących się domach. Dzisiaj jej wąskie uliczki ożywają na nowo – przez trzy letnie dni, kiedy docierają tu najlepsi polscy reporterzy i wielbiciele ich opowieści.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018Miedzianka (fot. Joanna Dziubek)

„Pewnego dnia konie ciągnące pług po polu pana Franzkiego zapadają się w ziemi po piersi i wydają z siebie tak przerażający kwik, że ci, którzy akurat są w pobliżu, rzucają swoją robotę i wbiegają w pole z pobladłymi twarzami. Tylko niektórzy mają odwagę ruszyć z pomocą i ratować zwierzęta, inni patrzą z daleka na wystające z ziemi końskie łby i niezwykłe lejkowate zapadlisko wokół nich.

Po raz pierwszy jednak ziemia zapada się pod budynkiem kuźni Preusa i kupca Reimanna. Powstaje krater tak duży, że zmieściłaby się w nim furmanka. Także w szeregu domów – od piekarza Flabego do fryzjera Friebego – utworzyła się rysa na murach spowodowana zapadnięciem się sztolni. Ta rysa to dopiero początek”.

Pierwszy raz przeczytałam te słowa sześć lat temu. Napisał je Filip Springer po tym, jak pewnego dnia dotarł do miejscowości, z której dziś został kościół, kilka budynków mieszkalnych i ruiny browaru. To dzięki jego „Miedziance. Historii znikania” dowiedziałam się, że taka miejscowość w ogóle była na mapie regionu, który zdawało mi się, że dobrze znam.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 Filip SpringerFilip Springer (fot. Joanna Dziubek)

Opowieść o losach nieistniejącego już miasteczka jest wyjątkowo zajmująca. Wszystko przez burzliwą historię Dolnego Śląska, tajemnice, które pozostawili po sobie Niemcy i szukający uranu Rosjanie oraz kręte sztolnie wypełniające podobno całą Miedzianą Górę. Gdyby w te wszystkie legendy uwierzyć, łatwo można sobie wyobrazić, że pod ziemią wciąż kryją się całe budynki. A obok nich stoją konie pana Franzkiego…

Castorama lat siedemdziesiątych

Tak o Miedziance mówi Paweł Nowak. Jest jednym z głównych bohaterów książki Springera i żywą skarbnicą wiedzy o historii miasteczka. Gości festiwalu oprowadza po miejscach, które kiedyś były domami, stajniami, sklepami, zakładami rzemieślniczymi.

– Za naszymi plecami była jedna pierzeja rynku, przed nami druga – zatacza ręką wokół lasku i gęstwiny krzaków. Rozglądam się uważnie. Równie dobrze mógłby mnie przekonywać, że w tym miejscu stał kiedyś pięciogwiazdkowy hotel z kompleksem basenów. Między drzewami nie został nawet ślad po jakichkolwiek zabudowaniach… Gdy jednak docieramy do miejsca, w którym kiedyś znajdował się cmentarz, wyobraźnia nie potrzebuje już wspomagania.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018Dwie tabliczki przywołują pamięć o mieszkańcach Miedzianki i jej ostatnim pastorze, Johannesie Fiedlerze (fot. Joanna Dziubek)

– Tu każde miejsce jest historią – opowiada przewodnik. – A najlepszym źródłem tych historii są spotkania z ludźmi, którzy tu kiedyś mieszkali i po wielu latach wracają. W głowach mają obraz Miedzianki, z której wyjeżdżali, przyjeżdżają i widzą ją taką, jaka jest dzisiaj. Idziemy w jakieś miejsce, a oni nagle na nowo odkrywają swoje dzieciństwo, bo widzą na przykład drzewo, na które się wspinali.

Takich ludzi jest jednak coraz mniej. Wspominających Kupferberg została garstka. Więcej jest tych, którzy pamiętają czasy, gdy w Miedziance wydobywano uran i gdy trzeba było wyprowadzać się na jeleniogórskie Zabobrze. Na szczęście chętnie opowiadają o swoim życiu w tym miejscu.

Jedną z rzeczy, na które Paweł wyjątkowo żywo reaguje, jest stereotyp, że Miedzianka zapadła się pod ziemię, bo znajdująca się pod nią góra została wybrana przez górników do cna.

– Mieszkańcy zostali wysiedleni, bo stan budynków był już bardzo zły. Ale to, że nie został żaden ślad po tej zabudowie, to rezultat tego, że w latach siedemdziesiątych o byle deskę było trudno. A tu zostały całe domy! Ludzie je rozebrali cegła po cegle. To była taka Castorama tamtych czasów – wyjaśnia.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018Fot. Joanna Dziubek

Miedzianka fest zapada w serce

Po Miedziance – a raczej tym, co z niej zostało – i okolicach Filip Springer wędrował przez ponad dwa lata. Udało mu się dotrzeć do ludzi, którzy pamiętają czasy, gdy miasteczko miało się dobrze i nic nie zapowiadało, że skończy jako nietypowa atrakcja turystyczna. Aż dziw, że historia Miedzianki nikogo wcześniej tak nie zajęła. Może dlatego, że w okolicy to żadna sensacja nie była. Po prostu zniknęła i już.

– Robiłem reportaż w Miniszkowie o fundacji Czarodziejska Góra i to oni pokazali mi zdjęcia Miedzianki. Przyjechałem następnego dnia, żeby zobaczyć to, czego już nie ma. Tak się to zaczęło – opowiada Filip Springer. – Dzisiaj mam wrażenie, że mentalnie jestem stąd. Pochodzę z Wielkopolski i tam pod wieloma względami jest jednak inaczej – nie było takiej wymiany mieszkańców, architektura jest inna, krajobraz mniej spektakularny. Czuję się tu jak w domu, ale nie swojsko – ów „dom” wydefiniowałem sobie w trakcie poznawania tego miejsca. I teraz ten rejon to dla mnie najfajniejsze miejsce w Polsce, tu czuję się najlepiej.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 5Fot. Joanna Dziubek

Świetnie napisana historia nie zakończyła się razem z ostatnią kartką książki. W 2017 r. o Miedziance znów zrobiło się głośno, bo Springer zauroczył nią kilka czołowych polskich wydawnictw i Mariusza Szczygła jako prezesa Instytutu Reportażu. Wspólnie zorganizowali festiwal Miedzianka Fest – przyjeżdżają na niego najlepsi polscy reporterzy i pisarze, którzy na tle tutejszych krajobrazów czytają swoje książki i rozmawiają z każdym, kto ceni dobrą literaturę na tyle, by odszukać na mapie zapomniane miasteczko. Rok później w Miedziance miłośników słowa pisanego było już dużo więcej. Znów przyjechali z całej Polski.

Najłatwiej dotrzeć tu pociągiem z Wrocławia do Janowic Wielkich. Pomagają Koleje Dolnośląskie, które organizują nawet specjalne kursy ze Springerem na pokładzie. Można też poczekać na autora „Miedzianki” pod zapuszczonym budynkiem dworca w Janowicach. Potem trzeba mocno wyciągać nogi, by nadążyć za nim pod górę. Niezbyt stromą, ale jednak górę – w linii prostej Miedzianka leży jakieś 150 metrów wyżej. Po drodze Filip zatrzymuje się w kilku miejscach i czyta fragmenty książki.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści Filip SpringerFot. Joanna Dziubek

Gdy docieram do celu, chore kolano jasno daje mi do zrozumienia, co myśli o całym tym krajobrazie opowieści. Z ulgą przysiadam na drewnianym przystanku, by porozmawiać z Julianną Jonek-Springer, żoną pisarza, która jak on zapadła na miłość do Miedzianki.

– Można powiedzieć, że nasza wspólna historia zaczęła się od tego miejsca. Ja się zakochałam w Filipie po przeczytaniu jego książki, chociaż się nie znaliśmy – wspomina. – Filip mieszkał wtedy jeszcze w Poznaniu, ja już pracowałam w Instytucie Reportażu. Nasze ścieżki musiały się więc dość szybko przeciąć zwłaszcza, że premiera „Miedzianki” miała miejsca w naszej księgarni „Wrzenie Świata”. I dlatego moje pierwsze skojarzenie z Filipem to Miedzianka właśnie – śmieje się.

Miedzianka Fest Filip Springer Julianna Jonek-SpringerFilip Springer i Julianna Jonek-Springer (fot. Joanna Dziubek)

Springerowie starają się być razem w Mieście-Którego-Nie-Ma przynajmniej raz w roku. Festiwal jest do tego najlepszą okazją. Filipa jednak ciągnie tu znacznie częściej – zagląda do Miedzianki niemal za każdym razem, gdy jest na Dolnym Śląsku. Julianna zdradza, że gdyby nie to, że stąd do Warszawy, gdzie oboje pracują, jest tak daleko, rozglądaliby się już za swoim miejscem w okolicy.

Oboje mają tu serdecznych przyjaciół. Jednym z nich jest Paweł Nowak, drugim – Jarosław Kądziela, który reaktywował działalność miejscowego browaru. Dzięki nim Miedzianka Fest nabiera rozmachu. Na odległość, ze stolicy, byłoby dużo trudniej ją zorganizować.

– Coś się tu dzieje, powstał browar, jest festiwal, ma powstać księgarnia i izba pamięci. Miedzianka przeżywa renesans. Tym nielicznym, którzy tu jeszcze mieszkają, stawiamy festiwalem wszystko do góry nogami, a oni nam chętnie w tym pomagają – cieszy się Paweł Nowak.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 Paweł NowakPaweł Nowak w Miedziance nie mieszka, ale jest najlepszym przewodnikiem po niej (fot. Joanna Dziubek)

Umarł browar, niech żyje browar

„Browar produkuje milion litrów piwa rocznie, co pokrywa jedną piątą zapotrzebowania deklarowanego przez spragnionych mieszkańców regionu. Każdy obywatel powiatu jeleniogórskiego wypija bowiem w ciągu roku aż 46 litrów złotego trunku. Jeśli odliczyć dzieci i osoby najstarsze, wychodzi, że każdy jeleniogórzanin w sile wieku wypija rocznie dwieście litrów piwa. Zawód browarnika z pewnością ma więc przyszłość. Pytanie, czy przyszłość tę ma w Miedziance”.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 Browar MiedziankaNowy browar Miedzianka (fot. Joanna Dziubek)

Filip piwo z Miedzianki zna. Po wojnie jego produkcję prowadził Stefan Spiż – kto dziś był chociaż raz na wrocławskim rynku, dobrze zna to nazwisko. Jego syn, Bogdan Spiż zaopatrzył swego czasu reportera w jakieś sześć litrów piwa ze swojego asortymentu – na drogę powrotną. Filip do domu był w stanie przewieźć tylko połowę, resztę oddał jakiemuś panu na stacji. Zna też piwo, które podawane jest w nowym browarze. Biały budynek, gdzie w oczekiwaniu pełną szklankę można oglądać błyszczące warzelnicze kadzie, w smutny sposób kontrastuje z zabudowaniami starego browaru. Tam na jednej z ceglanych ścian wisi smętna płachta z napisem „Na sprzedaż”. Wędrując dookoła zrujnowanego obiektu nabieram pewności, że lokalnym władzom ciężko będzie znaleźć kupca. Nawet goście festiwalu zaglądają tu na krótko i mało kto zatrzymuje się, by rzucić okiem na tablicę informującą o historii tego miejsca. Kilkaset lat browarnictwa zamknięto na kilkudziesięciu centymetrach kwadratowych.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 stary browarStary browar czeka na nowego właściciela (fot. Joanna Dziubek)

Szczygieł zauroczony (jednak!)

Mariusz Szczygieł o Miedziance po raz pierwszy usłyszał, gdy ukazała się książka Filipa Springera. Zobaczył ją dopiero, gdy na pobliskich łąkach rozległy się pierwsze literackie opowieści.

– Wie pani, ja tego Dolnego Śląska w ogóle nie doceniałem, prawie w ogóle go nie znałem, gdy tu żyłem. Mieszkałem w Złotoryi, a nigdy nie byłem obok, w Bolesławcu. Wydawało mi się, że Dolny Śląsk jest nieciekawy.
– Jestem z Lubina i nie wierzę, że może pan coś takiego mówić!
– A, w Lubinie mieszkała moja ciocia, do której czasem jeździliśmy w weekendy. I Lubin jawił mi się jako coś lepszego od Złotoryi – piękne miasto, które ma czteropiętrowe bloki, a nawet wieżowce! W moim pojęciu to było miasto wielkie i światowe, a te wszystkie okropne, stare złotoryjskie domy wydawały mi się obrzydliwe. Cały Dolny Śląsk – poza Lubinem – wydawał mi się obrzydliwy. Pamiętam, że gdy miałem siedem lat, przeprowadzaliśmy się i rodzice mieli zdecydować, czy chcą mieszkanie w starym domu, czy w bloku. Ja sobie nawet nie wyobrażałem, że moglibyśmy się przeprowadzić z jednej starej kamienicy do drugiej. Blok był dla mnie synonimem czegoś lepszego. Dlatego cały Dolny Śląsk wydawał mi się czymś marnym, brzydkim, przestarzałym… Nie lubiłem go. A potem, kiedy już jako człowiek dorosły poznałem całą Polskę, pomyślałem: „Matko, przecież Dolny Śląsk jest najpiękniejszą częścią tego kraju!”.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 Mariusz SzczygiełMariusz Szczygieł (fot. Joanna Dziubek)

Miedzianka piękna nie jest. Jest malownicza, a to wrażenie potęguje tajemnica tego miejsca. To ten dreszczyk zaciekawienia, który przebiega po skórze zawsze, gdy na starej widokówce oglądamy coś, czego już dzisiaj nie ma. W tym miejscu był kiedyś cały rynek, a teraz jest tylko jeden spękany dom i kościół. To działa na wyobraźnię.

Ewangelik z katolikiem w jednym stali miasteczku

„Najdłużej znikał kościół. Na jednym kolorowym zdjęciu, które się zachowało, widać, że świątynia miała żółtą elewację, wysokie witraże i wyraźnie górowała nad okolicą. Do wnętrza prowadziły wielkie drewniane drzwi, przed kościołem stały zaś w dwóch równych rzędach jarzęby szwedzkie. Stoją tam do dziś, tyle że donikąd już nie prowadzą.”

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 20Zawieszona między drzewami kula wskazuje miejsce, gdzie niegdyś modlili się ewangelicy z Miedzianki (fot. Joanna Dziubek)

Kościoły były dwa, bo tu w zgodzie żyli katolicy i ewangelicy. – W Miedziance wszyscy są zawsze razem – mawia Paweł Nowak. Do dzisiaj przetrwał tylko katolicki. Podczas pierwszej edycji Miedzianka Fest ludzie wrzucali do puszek pieniądze na nowe drzwi, rok później – na okna. Jeśli będą dalej tak ochoczo wrzucać, uda się przedłużyć życie świątyni, która kiedyś stała w samym centrum Miedzianki.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 Paweł NowakFot. Joanna Dziubek

Podczas festiwalu w kościele tłum, jakiego te mury być może nigdy nie widziały. Czytała Olga Tokarczuk. Chciałabym posłuchać, ale w niewielkim wnętrzu jest bardzo duszno. Kolano jednak dokucza, więc stać też będzie ciężko. Z żalem wychodzę na zewnątrz.

Mijam stragany zastanawiając się, czy najpierw rzucić się na ten z książkami, czy jednak ten z jedzeniem. Miedzianka wybiera za mnie – po drugiej stronie ulicy, pod kamiennym murkiem stoi dobrze ubrany starszy mężczyzna, zaczytany tak, że festiwalowy gwar zdaje się go nie dotykać. Zostawiam stragany i ruszam w jego stronę. Przysiadam na murku i zagaduję:
– Co pan czyta?
Zaskoczony pokazuje okładkę: „Bajka o Rašce i inne reportaże sportowe”.
– Ota Pavel. Ten od „Śmierci pięknych saren” – wyjaśnia.
Kiwam głową i chwilę milczymy.
– Pierwszy raz jestem w Miedziance. Pan też?
– Pierwszy – przytakuje. – Chociaż nie całkiem. Ja tu niedaleko w sumie mieszkam i człowiek te okolice zna. Ale jakoś nigdy nie było okazji, żeby tu przyjechać i pozwiedzać. Zresztą – wykonuje nieokreślony gest – niewiele do zwiedzania zostało.
– Niedaleko, to znaczy skąd? – dopytuję.

I nagle okazuje się, że tego dnia wszystkie drogi prowadzą do Miedzianki. On jest z Wałbrzycha, gdzie bywałam i ludzi znam. On w Lubinie ma krewnego. Na Orlej, obok której ja prawie codziennie jeżdżę. Tam stoją pastelowe wieżowce, które się kiedyś tak Mariuszowi Szczygłowi podobały. A w jakiej redakcji pracuję? Bo jego bratanek też w mediach. Marek Starybrat. No pewnie, że znam – kiedyś słuchałam Radia ZET.

Gawędzimy jeszcze i gdy w końcu ja wracam na stragany, a on zostaje przy tym murku, czekający na żonę zasłuchaną w Oldze Tokarczuk, mam wrażenie, jakbym rozstawała się z dobrym znajomym.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 Andrzej StarybratFot. Joanna Dziubek

Tak wyszło...

To wspaniała rzecz, że ludziom z całego kraju chce się przyjechać w odległe miejsce, na co dzień puste, niemal zapomniane. Z książkami pod pachą, które albo już ze sobą przywieźli, albo dopiero kupili na miejscu, wędrują po rudawskich łąkach i stromiznach w oczekiwaniu na spotkanie z interesującym ich autorem.

– Ktoś mi wczoraj powiedział, że ma wrażenie, że wszyscy tutaj są szczęśliwi – mówi Filip Springer.

Festiwal opowieści rośnie, wie o nim coraz więcej osób i coraz liczniejsze jest grono sympatyków samej Miedzianki. Za jakiś czas będą tu zapewne tłumy – tak się dzieje zawsze, gdy w ciekawym miejscu ktoś coś ciekawego robi. Wtedy to miejsce straci część swojego uroku, aura tajemnicy będzie mniej wyczuwalna, może nawet padnie brzydkie słowo: „komercja”. Ale to dobrze, bo dzięki temu wydarzeniu Miedzianka wciąż będzie istniała. Nawet gdy ostatni mieszkańcy w końcu opuszczą nieustannie chylące się ku upadkowi domy.

Miedzianka Fest Krajobraz Opowieści 2018 24Fot. Joanna Dziubek

Filip twierdzi, że on wcale nie pisał książki o Miedziance, żeby ocalić ją od zapomnienia. Pisał, bo go ta historia zwyczajnie zaintrygowała. A że taki sukces z tego wyszedł? – No wyszedł – kwituje. Pod koniec festiwalu czuje zmęczenie. I wielką radochę.


Na Miedzianka Fest byłam w ostatnią niedzielę sierpnia 2018 r. Dużo czasu mi zajęło napisanie tego artykułu, także dlatego, że po drodze ponownie przeczytałam opowieść o Miedziance. I tym razem przemówiła ona do mnie znacznie bardziej. Już wiedziałam, gdzie jest stary browar i na własne oczy oglądałam rynek, którego już nie ma. Postaci z tej książki stały się prawdziwe, a płynące z lektury emocje – silniejsze. Ma rację Mariusz Szczygieł przekonując, że tylko kiedy połączy się zwiedzanie z literaturą, dane miejsce naprawdę zostaje w człowieku.

Gdy byłam mniej więcej w połowie tej opowieści, dotarła do mnie wiadomość, że dolnośląscy radni przyznali Filipowi Springerowi srebrną odznakę Zasłużony dla Województwa Dolnośląskiego. No tak wyszło...

W artykule zacytowałam fragmenty książki „Miedzianka. Historia znikania”, wydanej w 2011 r. przez Wydawnictwo Czarne. 

 

 


Biorą udział w konwersacji

Komentarze (16)

Ocena 5 z 5 na podstawie 1 głosów
COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Bardzo ciekawy artykuł, zwłaszcza że jako rodowita dolnoślązaczka nigdy nie słyszałam o tej miejscowości. Chętnie sięgnę po książkę Filipa Springera by dowiedzieć się więcej.

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Polecamy! To naprawdę wyśmienita historia

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Ciekawa historia!

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Dosłownie wczoraj przez Miedziankę przejeżdżałam, a i też właśnie moja współkompanka podróży zaczęła o Miedziance wspominać właśnie w obliczu książki Springera :-)) ja sama pamiętam Miedziankę jako piękne miejsce na piwo w drodze przez Rudawy...

Dosłownie wczoraj przez Miedziankę przejeżdżałam, a i też właśnie moja współkompanka podróży zaczęła o Miedziance wspominać właśnie w obliczu książki Springera :-)) ja sama pamiętam Miedziankę jako piękne miejsce na piwo w drodze przez Rudawy Janowickie ;-))

Czytaj więcej
COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Jak wspomniała w tekście Joanna, czasem wszystkie drogi prowadzą do Miedzianki

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Może trochę wstyd się przyznać, ale o Miedziance dotychczas wiedziałem tyle, że obiła mi się o uszy. A tu proszę - bardzo ciekawa historia! Fajnie, że znowu to miejsce znowu ożywa i "historia lokalna" jest kultywowana i tworzona - popieram rękami...

Może trochę wstyd się przyznać, ale o Miedziance dotychczas wiedziałem tyle, że obiła mi się o uszy. A tu proszę - bardzo ciekawa historia! Fajnie, że znowu to miejsce znowu ożywa i "historia lokalna" jest kultywowana i tworzona - popieram rękami i nogami taką inicjatywę =)

Czytaj więcej
COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Mamy w Polsce mnóstwo miejsc, o których wielu z nas nie wie. Mnóstwo jest też ludzi, którzy robią ciekawe i wartościowe rzeczy. Do nich staramy się docierać i o nich pisać - taki to nasz "povolny" cel

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Miedzianka jest miejscem zdecydowanie niezwykłym. Takich miejsc jest więcej na Dolnym Śląsku. Polecam m.in. Sokołowsko.

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

I festiwal Hommage à Kieślowski

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Ale historia!! Jak to miło, że dzięki czyjejś pasji, zaangażowaniu i staraniom miejsca takie, jak Miedzianka przeżywają swój renesans sądzę, że w Polsce jest multum takich zakątków! Miło się czytało Twój tekst- dobra robota!
PS mieszkańcom...

Ale historia!! Jak to miło, że dzięki czyjejś pasji, zaangażowaniu i staraniom miejsca takie, jak Miedzianka przeżywają swój renesans sądzę, że w Polsce jest multum takich zakątków! Miło się czytało Twój tekst- dobra robota!
PS mieszkańcom tamtych okolic odwodnienie nie grozi ;P fajnie mieć taki regionalny browar w zanadrzu!
Pozdrawiam!

Czytaj więcej
COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Masz rację - Polska jest niesamowicie ciekawym miejscem i staramy się pokazywać wszystkie te jej piękne aspekty: miejsca, ludzi, wydarzenia, pomysły. Cieszę się, że tekst Ci się podobał

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Z wielkim zainteresowaniem sięgnę po książkę, tym bardziej, że mało wiem o tej intensywnej przeszłości.

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Polecamy wszystko, co wyszło spod pióra Filipa Springera!

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

również nie słyszałam o miedziance..a szkoda

COM_KT_COMMENT_MINIMIZED_BY_MODERATOR

Lepiej późno niż wcale Polecamy gorąco, szczególnie podczas przyszłorocznej edycji Miedzianka Fest

Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy

Skomentuj

  1. Opublikuj komentarz jako gość.
COM_KT_RATE_THIS_POST:
Załączniki (0 / 2)
Udostępnij swoją lokalizację

ŚWIEŻO UPIECZONE