Dla wielu osób ostatnia weekendowa noc w październiku jest jedną z najprzyjemniejszych – śpimy wtedy godzinę dłużej. Może się jednak okazać, że w tym roku zegarki przestawimy po raz ostatni…
W ostatnią niedzielę października cała Unia Europejska cofa wskazówki z godziny 3.00 na 2.00, przestawiając się tym samym na czas zimowy. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że jest to czas „prawdziwy”, bo odpowiedni dla naszego położenia geograficznego.
Pomysł wiosennego przesunięcia zegarków do przodu pojawił się podczas I wojny światowej w Niemczech, dzięki czemu nadszarpnięta wojenną zawieruchą gospodarka oszczędzała energię, która w miarę trwania konfliktu stawała się towarem deficytowym. Czas letni pozwalał wówczas efektywniej korzystać ze światła dziennego.
Polska po raz pierwszy przyjęła to rozwiązanie w roku 1918. Wracała do niego przez kilka lat po II wojnie światowej, na przełomie lat 50.i 60., a od roku 1977 wskazówki przestawiamy już ciągle. W 1996 r. zmieniliśmy moment powrotu do czasu zimowego z września na ostatni weekend października, by zsynchronizować zegarki z krajami Unii Europejskiej. W czas letni wchodzimy na koniec marca.
Coraz częściej jednak korzyść z funkcjonowania dwóch czasów podawana jest w wątpliwość. Wprawdzie pojawiają się badania wskazujące, że stosowanie czasu letniego może znacząco zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i zużycie paliwa, a dodatkowo przyczynia się do spadku liczby ulicznych kradzieży, ale po drugiej stronie są krytycy, którzy wskazują na wysokie koszty związane m.in. z dwukrotnymi w ciągu roku zakłóceniami w transporcie oraz fakt, że globalizacja sprawiła, że gospodarka już nie zasypia. W biurach, salach sprzedażowych, magazynach i fabrykach światła palą się niezależnie od pory dnia, a maszyny pracują na kilka zmian. Dłuższe wieczory nie pomagają za to w czerpaniu gospodarczych korzyści z turystyki i rozmaitych aktywności uprawianych na zewnątrz. Nikomu nie udało się przedstawić jednoznacznych dowodów na to, że zmiany czasu wciąż są ekonomicznie uzasadnione. Wiadomo jednak, że gdy amerykański stan Indiana zdecydował się w 2006 r. na wprowadzenie zmian czasu, zużycie energii mierzalnie wzrosło.
O ile powrót do „oryginalnego” czasu jest bardzo przyjemny – w końcu śpimy dłużej – to już wiosenne przestawianie się w czas letni nie budzi takiego entuzjazmu. W dodatku naukowcy znajdują dowody na to, że może być ono niekorzystne dla ludzkiego zdrowia. Problemów może przysporzyć też październikowa zmiana czasu. Szczególnie dokuczliwa jest ona dla osób prowadzących uregulowany tryb życia, które melatonina zaczyna szykować do snu wraz ze zmierzchem, a kortyzol szykuje do pobudki na około godzinę przed budzikiem. Przestawienie czasu sprawia, że naturalna gospodarka hormonalna musi się na nowo dopasować do tego, co pokazują wskazówki zegarka. Adaptacja zajmuje zazwyczaj około tygodnia i wielu z nas przez kilka dni może chodzić „do tyłu”. Pojawiają się senność, uczucie niewyspania, problemy z koncentracją i rozdrażnienie. Rośnie nawet ryzyko ataków serca i udarów mózgu. Szybko zapadający zmrok sprzyja pojawianiu się depresji i sprawia, że więcej czasu spędzamy w domach. Na podstawie analizy 185 tys. diagnoz depresji naukowcy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Aarhus stwierdzili, że powót do czasu zimowego zwiększa wskaźnik zachorowań o 11 procent.
Między innymi z takich przyczyn posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego wystąpili we wrześniu 2017 r. z pomysłem, by w Polsce obowiązywał wyłącznie czas letni, czyli marcowa zmiana miałaby być ostatnią. Z ich argumentami zgadzają się też inni parlamentarzyści. Abyśmy jednak mogli mieć cały czas „temporalne lato”, potrzebna jest zmiana przepisów unijnych.
AKTUALIZACJA:
Pomysł zmiany czasu został więc w poddany konsultacjom społecznym. 4,6 mln Europejczyków w internetowym głosowaniu wyraziło swoją opinię na temat przestawiania zegarków. Blisko 85 proc. jest zdania, że jest to anachronizm, który powinien zostać już zniesiony. Teraz każde z państw członkowskich musi podjąć decyzję, czy wprowadzą u siebie czas letni czy zimowy. Na końcu zajmie się tym Parlament Europejski. Jeśli politycy wezmą pod uwagę opinię kilku milionów obywateli ich państw, być może w marcu 2019 r. przesuniemy wskazówki zegarków po raz ostatni, znów na czas letni. A może zostaniemy już przy zimowym? Tak czy owak, pora rozważyć odejście od tego, co dziś wydaje się już gospodarczym anachronizmem.
© Povoli.pl. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone.